Z meczu beniamików A-klasy niestety wracamy na tarczy.
W niedzielę udaliśmy się na mecz wyjazdowy do Niedar. Zarówno Nieszkowianka jak i Raba w tym meczu upatrywała szansę na przełamanie, niezbyt dobrego początku sezonu. Gospodarze przystępowali do meczu z jednym punktem zdobytym w ostatniej kolejce, po sensacyjnym remisie 4:4 z Żubrem Gawłówek, my mieliśmy punktów 3, wywalczone w pierwszej kolejce z Orłem Cikowice i bagaż niefartownych porażek w pozostałych meczach. Więc kiedy jak nie dziś? Mecz rozpoczął się od przewagi Nieszkowianki, lepiej grającej piłką i panującej nad środkiem pola. Ale to gospodarze już w 5 minucie mogli otworzyć wynik, kiedy to po prostopadłym podaniu oko w oko z Patrykiem Kowalskim stanął napastnik gospodarzy, na szczęście nasz bramkarz pewnie interweniował. Kolejne minuty to kolejne szanse dla naszej drużyny i niestety festiwal nieskuteczności i braku szczęścia.
Najpierw Łukasz Cefal ustrzelił poprzeczkę, pięć minut później ten sam zawodnik minimalnie pomylił się przenosząc piłkę nad bramką. Następnie z dystansu minimalnie pomylił się Grzegorz Kleszcz. Jeszcze przed przerwą otworzyć wynik mógł Łukasz Cefal ale i tym razem zabrakło precyzji. W pierwszej połowie, gospodarze ograniczyli swoje boiskowe poczynania do skutecznej obrony i kilku kontrataków, z których niewiele wynikało, bo albo dobrze spisująca się obrona naszej drużyny łapała napastników na spalonych, albo rozgrywający dobre spotkanie Patryk kasował zapędy drużyny z Niedar.
Na przerwę schodzimy więc z bezbramkowym remisem i w poczuciu, ze jak wpadnie pierwsza bramka to worek się otworzy.
Na początku drugiej połowy obraz gry nie zmienił się, znów stroną dominującą była Nieszkowianka i albo brakowało ostatniego podania albo skuteczności. W 55 minucie blisko otworzenia wyniku znów była nasza drużyna, kiedy mocnym strzałem z dystansu popisał się Maciej Broszkiewicz, ale na wysokości zadania stanął bramkarz Raby i z trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Niestety niewykorzystane sytuacje się mszczą. Po z pozoru niegroźnym podaniu z od swojego obrońcy, szkolny błąd popełnił łapiąc piłkę, rozgrywający dobre zawody Patryk i sadzia nie miał wątpliwości – rzut wolny pośredni z pola karnego. Tą dogodną sytuację wykorzystała drużyna Raby i Paweł Kępa otworzył wynik spotkania.
Jak przewidywaliśmy pierwszy strzelony gol rozwiązał worek z bramkami, ale niestety nie w tą stronę co byśmy chcieli. Już 2 minuty później było 2:0, niepewne wybicie piłki, zawodnicy Raby przejmują i podwyższają prowadzenie. Strzelcem bramki Dariusz Mączka. Ta bramka podcięła nam skrzydła i wprowadziła nerwową atmosferę, wprawdzie wciąż to my byliśmy stroną atakującą, ale jakby bez wiary w sukces. Niestety tuż przed końcem meczu, Raba przeprowadziła kolejną kontrę i Piotr Długoszewski podwyższył prowadzenie i tym samym ustalił wynik meczu na 3:0.
W końcówce mieliśmy jeszcze szansę na strzelenie honorowej bramki, ale Maciej Broszkiewicz niecelnie uderzył głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Chwilę później sędzia gwizdnął po raz ostatni.
Ciężko napisać cokolwiek po takim spotkaniu, ale mówi się trudno i trzeba grać dalej, nie ma wyjścia. Zostało nam tylko walczyć, trenować i wyciągać wnioski, oraz życzyć zdrowia naszym kontuzjowanym zawodnikom. Esiek, Kuba i Anelka zdrowiejcie i wracajcie bo Nieszkowianka w potrzebie!!!
Dziękujemy kibicom za wsparcie i liczną obecność. Cieszymy się, że zawsze możemy na Was liczyć.
Rabie Niedary gratulujemy zwycięstwa, dziękujemy za mecz i życzymy powodzenia w kolejnych.