Goście pojechali na mecz z liderem w 13-osobowym składzie. Jeszcze w pierwszej połowie kontuzji doznał Braniewski i przerwie zszedł z boiska – Do momentu podyktowania czerwonej kartki dla Krzysztofa Mroczka przegrywaliśmy tylko 0:1 i mecz był na styku –relacjonuje grający trener Spółdzielcy Damian Osoba. –Nieco wcześniej, sam będąc na ławce rezerwowych, ukarany zostałem czerwienią. Najpierw dostałem „żółtko” za komentowanie krzywdzącej nas decyzji sędziego Przemysława Kołtuna. Kilka sekund po jej ujrzeniu arbiter zapytał mnie: czy chcę drugą żółtą kartkę? Odpowiedziałem kulturalnie: proszę bardzo. I dostałem drugi żółty kartonik, a w konsekwencji czerwony. Spotkanie zakończyło się naszą porażką 0:5, ale lider nie zachwycił.
– Mecz nie bardzo nam się układał. Goście osłabili się po czerwonej kartce dla bramkarza. Po jego zejściu wykorzystaliśmy grę w przewadze strzelając cztery gole –mówi Andrzej Wilczyński, kierownik Sparty.