Kiepsko będą wspominać sobotni wyjazd do Uszwi zawodnicy Startu Biadoliny Szlacheckie. Rozbici kadrowo goście przegrali na boisku rywala z miejscowym LKS-em 2:3.
Nietypowa pora rozgrywania meczu 22 kolejki ligowej Brzeskiej Klasy A miała niebagatelne znaczenie jeśli chodzi o dostępność poszczególnych podopiecznych Marka Przeklasy. W sobotnim pojedynku trener Przeklasa nie mógł skorzystać z usług aż 12(!) graczy 1.drużyny - zabrakło bowiem: Mikołaja Gurgula, Stanisława Pałki, Cezarego Chmielarza, Konrada Kusiona, Michała Zycha, Adriana Gurgula, Macieja Żurka, Grzegorza Kuziela, Adama Wołka, Sebastiana Wojtasa, Mariusza Szczeciny i Patryka Curyło.
Ostatecznie kadra została uzupełniona graczami młodzieżowymi - wystarczy wspomnieć, że w wyjściowej a zarazem "gołej" jedenastce przeciwko LKS-owi Uszew znalazło się tylko 4 graczy powyżej 19 roku życia.
Pomimo ogromu osłabień Biadolinianie nie oddali bez walki punktów, przegrywając ostatecznie 2:3. Do przerwy goście przegrywali 1:0 po trafieniu Konrada Ramsa, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Mateusza Frankowskiego i strzałem głową pokonał Grzegorza Chmiołę.
Po przerwie gospodarze podwyższyli prowadzenie za sprawą Krystiana Barana - nieudana pułapka offside-owa graczy Marka Przeklasy i skrzydłowy zespołu z Uszwi strzałem w górny róg umieszcza piłkę w siatce.
Dziewięć minut później Start 77 łapie kontakt za sprawą trafienia Filipa Pasuli. Młodzieżowy pomocnik drużyny z Biadolin Szlacheckich ładnym strzałem z woleja lewą nogą pokonał Karola Górę. W 80 minucie meczu nadzieję Biadolinian na chociażby jeden punkt rozwiewa Kamil Niewola, który technicznym strzałem pokonał bramkarza zespołu gości i podwyższa prowadzenie LKS-u Uszew na 3:1.
Ostatnie słowo należało do gości, którzy zdołali zmniejszyć rozmiary porażki na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry. Mateusz Cherjan wykorzystał dobrego podanie Jarosława Dąbrosia i w sytuacji sam na sam pokonał golkipera ekipy gospodarzy.
Ostatecznie LKS Uszew wygrywa ze Startem 77 Biadoliny Szlacheckie 3:2. Uczciwie należy przyznać, iż gdyby nie kilka znakomitych interwencji Grzegorza Chmioły, rozmiary porażki Startu Biadoliny mogły być znacznie większe. Młodzieżowy golkiper zespołu z Biadolin Szlacheckich w kilku sytuacjach popisał się kapitalnymi paradami po strzałach zawodników zespołu gospodarzy.