Victoria 1918 Jaworzno - SPRiN Regulice 10:0 (3:0)
Po fatalnej grze drużyna Regulic została zdeklasowana przez lidera z Jaworzna przegrywając na wyjeździe aż 10:0.
SPRiN: Prasak- Ciombor, M.Matusik(Czech 70'), P. Matusik, Wójcik- Sikora, Lizoń, Warzecha, K.Turek, M. Turek- Dudek
Był to jeden z najgorszych o ile nie najgorszy mecz w historii Regulickiego SPRiN-u. Jak zdążyliśmy się przyzwyczaić dziś znowu dały o sobie znać braki kadrowe. Z powodu pilnego wyjazdu z uczelni mecz opuścił podstawowy bramkarz Piotr Piwowarczyk, natomiast z powodów osobistych na meczu nie pojawili się Łukasz Kopeć i Piotr Kadłuczka, zabrakło też Damiena Zygara z powodów zdrowotnych. Bardzo wąska kadra skłoniła trenera Matusika do kilku korekt w składzie. Najważniejszą zmianą było postawienie z konieczności w bramce młodego i niedoświadczonego w grze na bramce Prasaka, który nie popełniał jednak ogromnych błędów. Przyczyn tak wysokiej porażki mogło być wiele, braki kadrowe, bardzo eksperymentalne i nie testowane ustawienie drużyny, a także brak szczęścia np. przy pierwszej bramce, gdzie trener Matusik poślizgnął się przed swoim polem karnym, lub przy drugiej, kiedy piłka uderzona przez napastnika Victorii po odbiciu się od śliskiej murawy, nabrała rozpędu w wleciała do bramki miedzy nogami Prasaka. Graczom z Regulic nie pomogła też czerwona kartka dla Ciombora w 44 minucie. Po pierwszej połowie wynik wynosił 3:0 dla gospodarzy.
Druga połowa wyglądała jeszcze gorzej niż pierwsza. Od 55 minuty praktycznie każde podanie kończyło się sytuacja 1 na 1, co przyniosło efekt w postaci 7 bramek dla gospodarzy.
Dominacja Victorii była bezapelacyjna, w każdym aspekcie gry byli zdecydowanie lepsi. Jak to mówią: trzeba zapomnieć o tym co było i skupić się na tym co będzie, ponieważ Regulice cały czas mają szanse na awans. Trzeba się jednak skupić na najbliższych meczach, a obecna gra woła o pomstę do nieba.